26 01 2016

10 minut dziennie

Tyle trzeba - 10 minut dziennie. A na początek 10 minut oglądania filmu. 

04 01 2016

Dystans

W Nowym Roku mam tylko jedno życzenie – więcej dystansu do samego siebie. A do tego dość radykalnego dystansu. Mam nadzieję, że dystans ten doprowadzi mnie do podłoża gonitwy myśli i emocji, do źródła, jakim jest poczucie „ja”, które myśli i czuje.
 

Kim jestem? Rozluźnienie poczucia „ja”.

Możemy odkryć, że działanie spoza „ja” jest możliwe, a nawet bardzo efektywne. Jest to odkrycie, że jakkolwiek poczucie „ja” umożliwia nam organizację codziennych zajęć, nie jest jedynym możliwym organizatorem życia. „Ja” może zająć należne mu miejsce.(1) Może nie przesłaniać nam całego świata, dzięki czemu możemy otworzyć nasze głowy i zmysły na to, co rzeczywiście jest. Podobne rozważania, o przekraczaniu własnego „ja” znaleźć można w późniejszych pracach Maslow’a (2). Autor ten do końca swojego życia rozwijał koncepcję piramidy potrzeb, której początkowo najwyższą potrzebą, rozumianą, jako motywator ludzkiego działania, była potrzeba samorealizacji. Z czasem, rozmawiając z osobami, których motywacja była na poziomie samorealizacji, odkrył, że mają one jeszcze „wyższą” potrzebę: samo transcendencji. Maslow badał grupę ludzi najbardziej jego zdaniem dojrzałych i zdrowych psychicznie, pozytywnie samorealizujących się, aby ustalić jakie łączą ich cechy. Opisał tych wspólnych obszarów kilkanaście. Jedną z nich była częsta obecność przeżyć szczytowych (peak experience) u ludzi zdrowych, które są "momentami największego szczęścia i spełnienia". Zdaniem Maslowa każdy dobry rozwój ludzkiej istoty prowadzi do samo transendencji, poszukiwania stanów, w których wyraźne poczucie bycia osobnym „ja” jest przekroczone. Doświadczenia te związane są z uczuciem zachwytu, uniesieniem, olśnieniem, a nawet ekstazą. Doznając tego stanu ma się poczucie "pełni istnienia". „Znajdują się poza czasem i miejscem, odgrywają ważną rolę w życiu wewnętrznym człowieka. Podczas takiego doznania jednostka przeżywa stan całkowitego lecz chwilowego uwolnienia się od lęków, niepokojów, kontroli zachowań i obrony. Osoba doznająca takich przeżyć zapomina o otaczającym świecie i traci poczucie przemijania czasu, ujawnia uczucia zdumienia, zdziwienia i pokory, manifestuje uczucie czci, uniesienia i pobożności.”(3) Ujmując sprawę nieco bardziej przyziemnie potrzeba samo transcendencji polega na działaniu dla dobra innych, nie mając przy tym żadnych egoistycznych celów. Takie działanie prowadzi do przeżyć szczytowych.
 
 
O podobnym stanie, przekroczenia wąskiej identyfikacji tylko z własnym „ja”, pisał Mihály Csíkszentmihályi, w książce: „Przepływ” (4) Stan przepływu (po angielsku: „flow”) jest stanem podczas, którego traci się poczucie siebie jako czegoś odrębnego od działania. Pełne zaangażowanie w działanie, powoduje, że „ja” jako regulator nie jest już potrzebne. Zatraca się w działaniu. Jest to niezwykle przyjemny i pożądany stan, który jednocześnie powoduje, że pracujemy niezwykle efektywnie.
 
Dodatkowo „(…) z neurologicznego punktu widzenia, codzienne uczucie bycia zjednoczonym ego jest całkowitą iluzją: pozornie spójne i trwałe ego jest w rzeczywistości budowane z wielu podsystemów i pod-podsystemów w trakcie rozwoju, nie posiada stałego centrum, a ogólne poczucie, że istnieje podmiot doświadczenia jest sfabrykowane z niezliczonych i zupełnie niepowiązanych ze sobą chwil subiektywności.(5)

Powyższe uwagi prowadzą do wniosku, że każdy z nas może mieć dostęp do stanu obserwacji, kiedy „ja” jest wyłączone, kiedy działamy niejako sami z siebie, kiedy po prostu jesteśmy, bez wykorzystywania instytucji pośredniczącej, czyli naszego „ja”. Jak można sądzić tego typu doświadczenia są nie tylko możliwe, ale też bardzo pozytywne. Nie chodzi bowiem w nich o demontaż „ja”, które ma ważną rolę do odegrania w życiu, ale rozluźnienie sztywnej identyfikacji z „ja”. Poczucie „ja” nie jest niczym złym, jeśli „ja” zajmuje swoje należne miejsce, nie jest jedynym centrum naszego doświadczenia. Można działać, czuć, doświadczać w sposób bezpośredni, nie korzystając przy tym z „ja”. Poczucie „ja” jest tylko jednym z nawyków myślowych, czymś w rodzaju wzorca mentalnego (6), podobnym do innych wzorców mentalnych w naszym mózgu. Rozluźniając związek z poczuciem „ja”, z jednej strony wzmacniamy naszą pewność siebie, polepszamy poczucie bycia człowiekiem, z drugiej zaś otwieramy się na doznania szczytowe. Ćwiczenie uważności może pomóc rozluźnić nasz związek z „ja”, dzięki czemu poczucie „ja” zajmie należne, niecentralne miejsce i otworzy nas na bezpośrednie doświadczenie. Możemy też podejmować świadomy wysiłek eksploracji doświadczeń „poza ja”.